Jak grać, jak nie mogę.... |
Autor |
Wiadomość |
Admin
Honorowy Administrator


Pomógł: 3 razy Dołączył: 22 Sie 2008 Posty: 913
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008 Jak grać, jak nie mogę....
|
|
|
Trochę dziwny temat. ALe chciałbym abyście tutaj pisali o swoich przerwach w grze, które miały podłoże zdrowotne. Jakieś urazy, po ktorych ciężko się teraz gra itp.
Ja zacznę od siebie. Chodziłem do szkoły muzycznej, I i II stopień. Nie wyróżniałem się jakoś super specjalnie od innych uczniów. Bieglość palcy i technika dobra byla ( nie moja lecz profesora opinia). I nadszedł dzień kiedy to grając mecza złamałem niefortunnie nadgarstek. Upadłem kolega nie zauważył i nadepnął na dłoń. Na pogotowiu jeden ,,mądry" pan doktor nastawił nadgarstek nie robiac zdjecia. Reka po paru dniachg zaczela siniec, bolec itp. Po ok tygodniu dostalem skierowanie do szpitala, gdzie robili zdjecie, jeszcze raz probowali nastawic nadgarstek ( kosci ostatnich dwóch paliczków). W gipsie chodizłem 3 tygodnie. Do szkoly muzycznej uczeszczalem grajac tylko cwiczenia i utwory prawą reka. Gdy nadeszla chwila zdjecia gipsu, uradowany pomyslalem pamietam- no wreszcie wroce do swojego ukochanego Bacha. Jednak guzik- cos opornie mi szlo, dlon bolala, nadgarstek byl usztywniony. Pamietam ze gralem czasami doslownie z lzami w oczach tak bolal mnie nadgarstek. Zaczalem chodzic na rehabilitacje. Po ok pol roku profesor powiedzial ze cos jest nie tak ze zacinam sie ( zwlaszcza na polifonii), ze widzi ze to nie wina tego ze nie umiem utworu bo robilem to na utworach granych wczesniej. Poszedlem ponownie do lekarza, tym razem znajomego. Zrobili RTG i pamietam slowa doktora- ,,stary muzyka z ciebie juz nie bedzie". Pokazal na zdjeciu, ze w wyniku zlego nastawienia na pogotowiu za pierwszym razem, pekla torebka stawowai wytworzyl sie z biegiem czasu dodatkowy staw, ktory blokuje ruchy nadgarstka ( zwlaszcza 4 i 5 palca). Myslalem ze zwariuje. Od tamtej pory niestety na barytonach nie pogram gdyz jak zaczynam, a w grze barytonowej potrzebna jest luźna dłoń i odpowiednie ulozenie nadgarstka. Ja dlużej w takiej pozycji nie moge utrzymac gdyż pojawia się silny skurcz mięśni. Jedyne co sie ciesze to to , ze wrocilem do szybkiej sprawnosci w normalnej grze akompaniujacej. Praktycznie zagram wszystko co niegdys gralem, ale barytony niestety to juz tylko pozostalo wspomnienie. Z tego powodu nie udalem sie na akademie muzyczna, gdyz wiem, ze nie dalbym rady fizycznie. Ale z akordeonem sie nie rozstalem nigdy, cwicze dalej, mam swoich prywatnych uczniow i ciesze sie z tego czego sie nauczylem, tego nikt mi nie zabierze. A barytony- coz mam na video nagrane jak gralem, wiec mam te satysfakcje, ze potrafilem i gralem, a to ze nie moge to nie moja wina lecz tak sie los ulozyl. Dlatego moja rada taka, jak nie chcecie skonczyc jak ja- jak probujecie zrobic wsad do kosza i jak upadacie- nie rozzstawiajcie za szeroko rąk bo może ktoś tego nie zauważyć ( hehehe). |
|
|
|
 |
LukaszKlawiszowiec
Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 443
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
smutna historia naprawde wspolczuje szkoda ze nie da sie tego zmienic. |
_________________ HOHNER VERDI III
 |
|
|
|
 |
Admin
Honorowy Administrator


Pomógł: 3 razy Dołączył: 22 Sie 2008 Posty: 913
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
E teraz dlaczego smutna, przywyklem i ciesze się, że poniekąd tak się stało bo i tak studiuje to co lubie, realizuje się w innym HOBBY ale akordeon o nie to jak płuca- bez tego życ normalnie nie potrafie, dusze sie hehe |
|
|
|
 |
michau
Klub Forumowicza master of accordion


Pomógł: 7 razy Dołączył: 02 Wrz 2008 Posty: 1914
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
kurcze..stary..no nieciekawa historia. dobrze,że jadnek mimo tego dajesz radę.ja bym się załamał psychicznie, podziwiać tylko co teraz robisz? |
|
|
|
 |
aras_ak
Klub Forumowicza

Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 3216
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
no ja tez bym sie załamał, ale tylko podziwiać no co teraz robi?? pomaga wszystkim zrealizowac to o czym sam kiedyś marzył, w tym mnie także naprawde z mojej strony duży szacunek dla tego, ze nie zerwał z akordeonem. |
_________________ MuzykaPowinnaZapalaćPłomieńWSercuMężczyznyINapełniaćŁzamiOczyKobiety... |
|
|
|
 |
Admin
Honorowy Administrator


Pomógł: 3 razy Dołączył: 22 Sie 2008 Posty: 913
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
Hehe arek dobrze to powiedzial- pomaga innym realizować to w czym mu nie wyszlo. Poniekad to prawda ucze prywanie gry na akordeonie i pomagam samoukom chocby w pokierowaniu ich do szkol muzycznych itp. A obecnie studiuję Fizjoterapię a później zamierzam lekarski i skonczyc jako chirurg urazowy. |
|
|
|
 |
michau
Klub Forumowicza master of accordion


Pomógł: 7 razy Dołączył: 02 Wrz 2008 Posty: 1914
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
Admin napisał/a: | .. obecnie studiuję Fizjoterapię a później zamierzam lekarski i skonczyc jako chirurg urazowy. |
czyli widocznie tak miało być.. |
|
|
|
 |
miras
Główny Administrator Portalu


Pomógł: 26 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 2275
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
michau wierzysz w przeznaczenie? |
|
|
|
 |
hubert092
Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Sie 2008 Posty: 184
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
a Ty nie wierzysz? ja chyba w drugiej klasie I st zlamalem lewy nadgarstek. ale chyba wszystko jest okej. to bylo 2 lata temu |
|
|
|
 |
Admin
Honorowy Administrator


Pomógł: 3 razy Dołączył: 22 Sie 2008 Posty: 913
|
Wysłany: Nie 14 Wrz, 2008
|
|
|
Wiadomo dla mnie po tylu latach gry i w sumie pewnosci, bylo zalamanie. Jednak wierze w przeznaczenie. Tak musialo byc i tyle i chocbym walil glową w mur nic nie zrobie. Wiec trzeba sie pogodzic i zyc dalej. |
|
|
|
 |
aras_ak
Klub Forumowicza

Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 3216
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2008
|
|
|
może to jest troche off top, ale związany z tematem. ja osobiście nie wierze w przeznaczenie, bo wierze, że każdy jest jak to kiedyś słyszałem kowalem swojego losu". i pomimo różnych okoliczności tak naprawde to my decydujemy o swojej przyszłości. takie moje zdanie. |
_________________ MuzykaPowinnaZapalaćPłomieńWSercuMężczyznyINapełniaćŁzamiOczyKobiety... |
|
|
|
 |
miras
Główny Administrator Portalu


Pomógł: 26 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 2275
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2008
|
|
|
No to jesli ktos zachorawal na ciezka chorobe,mimo tego ze walczyl do konca zeby zyc ale nie udalo sie. To co jego wina? |
|
|
|
 |
aras_ak
Klub Forumowicza

Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 3216
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2008
|
|
|
nie mowimy tu o takich skrajnych przypadkach. że ktoś jechał droga i spadł na niego nagle tir. mówie o tym, ze nie ma takiego czegoś jak przeznaczenie, ze Ty bedziesz akurat biedny, bedziesz miał patologiczna rodzine itd. o to mi raczej chodziło. albo przeznaczenie typu-bede nauczycielem. nie ma tak. w każdej chwili możesz zadecydować sam o sobie. |
_________________ MuzykaPowinnaZapalaćPłomieńWSercuMężczyznyINapełniaćŁzamiOczyKobiety... |
|
|
|
 |
pani olga
Klub Forumowicza


Pomogła: 1 raz Dołączyła: 25 Sie 2008 Posty: 1271
|
Wysłany: Pon 15 Wrz, 2008
|
|
|
moim zdaniem ani przeznaczenie, ani nasza wola, tylko przypadek (plus oczywiscie to, co zrobimy w danej sytuacji, ale wiekszosc jednak zależy od przypadku) |
_________________ Tak to wygląda, jak Prawdziwie Elegancka Dama jeździ na karuzeli...
|
|
|
|
 |
aras_ak
Klub Forumowicza

Pomógł: 3 razy Dołączył: 24 Sie 2008 Posty: 3216
|
Wysłany: Wto 16 Wrz, 2008
|
|
|
własnie dobrze ujęte, to jest przypadek. ale to, ze chcemy coś robić, albo robimy to nie przeznaczenie a nasza wola. |
_________________ MuzykaPowinnaZapalaćPłomieńWSercuMężczyznyINapełniaćŁzamiOczyKobiety... |
|
|
|
 |
|